pieczenie. 4. Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni. Koszyk odwracamy dnem do góry i przerzucamy ciasto na blachę wyłożoną pergaminem. Pieczemy metodą góra-dół przez 15 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze 25 minut. Upieczony chleb maślankowy na zakwasie studzimy na kuchennej kratce.
Katarzyna Bosacka – dziennikarka, ekspertka kulinarna, prowadzi program kulinarny „DeFacto Bosacka” na TTV i kanał Ecobosacka na YouTubie. Przepis na nadziewane kopytka. Składniki: 0,5 kg gotowanych ziemniaków; szklanka mąki pszennej; 1 jajo; Farsz: 250 g mięsa mielonego (może być wieprzowe, wieprzowo-wołowe lub z indyka)
150g wody. 1 łyżka soli. 300g mąki pszennej chlebowej. Dodatkowo przekręciłam przez maszynkę do mięsa: 100g soczewicy gotowanej. 100g prosa osączonego z wody. 100g bobu / użyłam mrożonego, podgotowałam i zdjęłam koszulki /. Do zaczynu dodajemy wodę z solą, mieszamy. Następnie dodajemy zmielone ziarna soczewicy, prosa i bobu.
Zmniejszenie ilości wody. Galaretka wyjdzie twardsza, bardziej zbita, będzie jej mniej, więc też szybciej wystygnie. Dodanie łyżeczki żelatyny. Dzięki temu galaretka będzie szybciej tężeć. Jej konsystencja zmieni się na twardszą i zbitą. Włożenie miseczki lub szklanki z galaretką do naczynia z zimną wodą.
Chleb orkiszowy przepis krok po kroku: Krok 1. Chleb orkiszowy można przygotować na bazie świeżych lub suchych drożdży. Jeśli zdecydujesz się użyć drożdży instant, wtedy pomiń wykonanie rozczynu i wsyp je od razu do ciasta właściwego.
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. W każdym sklepie znajdziecie zakwas na żurek, w wielu są dostępne gotowe zupy. Zastanawiacie się co wybrać? Na Wielkanoc robicie żurek czy barszcz biały? Dziennikarka Katarzyna Bosacka na swoim Instagramie wyjaśnia czym się różni jedna zupa od drugiej i robi przegląd żurków dostępnych w sklepach. Wiemy, których nie kupować. Zakwas czy gotowy żurek? W sklepach są do wyboru gotowe zupy, które wystarczy przelać do garnka i podgrzać lub zakwasy do samodzielnego ugotowania żurku na bulionie. Katarzyna Bosacka wyjaśnia, czym się kierować przy wyborze jednego i drugiego: - Kupując gotowe żurki, zwracajmy uwagę na to, żeby nie miały wzmacniaczy smaku, oleju palmowego, barwników, aromatów czy konserwantów. Dobrze, aby taki produkt miał sporo zakwasu (np. 20%), a nie 1% jak w niektórych produktach. - Z kolei jeżeli wybieramy sam zakwas, to jego skład powinien być jak najkrótszy – woda, mąka i ewentualnie przyprawy. Tyle. Niestety, wielu producentów dodaje jeszcze sztuczne aromaty i konserwanty. Gotowe żurki dostępne w sklepach – który wybrać? Kierując się przewodnikiem dziennikarki, która radzi, na co zwracać uwagę przy wyborze gotowej zupy, stwierdzamy, że największą zawartość zakwasu można znaleźć w 3 zupach: Żurek „JemyJemy” – 20% zakwasu z wody, maki żytniej i czosnku Żurek „Profi” – 20% zakwasu z wody, mąki żytniej i czosnku Oleju palmowego nie zawierają jedynie 3 żurki: Żurek w butelce „Krakus” – tu został użyty jednak tłuszcz wieprzowy Żurek w kartonie „Krakus” – także znajdziecie w nim tłuszcz wieprzowy Żurek „Eat Me”- w zupie znajdziecie olej rzepakowy Niestety, pierwsze dwa mają bardzo niską zawartość zakwasu, tylko 2,8% oraz 1%, w przypadku trzeciego producent w ogóle nie przedstawił zawartości użytego zakwasu. Przyglądając się zawartości dodatków smakowych i konserwujących, najbardziej naturalny skład ma wspomniany już żurek „Eat Me”. W składzie można znaleźć jedynie kwas mlekowy wykorzystany jako regulator kwasowości. Zakwasy na żur – które najlepsze? Z kolei wskazane przez dziennikarkę zakwasy, w większości mają krótkie składy: „Stan” – woda i mąka żytnia z otrębami „Rolnik” – ma w składzie wodę, mąkę żytnią, sól i przyprawy „Runoland” – woda, ekologiczna mąka żytnia 18%, sól, ekologiczny czosnek i pieprz „Kowalewski” – woda, ekologiczna mąka jaglana 10%, naturalna sól kamienna Kłodawska Pozostałe zaprezentowane zakwasy zawierają niepotrzebne dodatki konserwujące. Jak widać, większość gotowych zakwasów ma idealny skład. Inaczej jest w przypadku gotowych zup. Nasuwa się więc jeden wniosek: kupcie zakwas i sami zróbcie z niego domowy żurek. Źródło: Instagram/KatarzynaBosacka
Zanim zabiorę się do przygotowywania posiłku dla mojej dużej rodziny, zawsze zaglądam do szafek, spiżarni i zamrażalnika. Po co kupować nowe jedzenie, skoro można wyjeść stare? Do sklepu idę z dokładną listą zakupów, bez dzieci i po posiłku. Wtedy wrzucam do koszyka zdecydowanie mniej, a i wizyta w sklepie przebiega sprawniej. Pandemia nie odpuszcza, więc ważne, by zakupy trwały jak najkrócej i gwarantowały bezpieczeństwo. I naprawdę nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale tak, to mówię ja, Katarzyna Bosacka: błagam, nie czytajcie etykiet, nie studiujcie składów; róbcie szybkie zakupy z listą i do domu. Dziś bowiem skany etykiet i niemal wszystkie listy składników znajdziemy w internecie. Bazą naszych rodzinnych zakupów są warzywa i owoce – świeże, mrożone lub kiszone. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, byśmy jedli ich co najmniej pół kilograma dziennie, a najlepiej – 80 dekagramów, w tym 60 dekagramów warzyw i 20 – owoców. Zawsze w domu mam więc bazę z warzyw korzeniowych, kapustnych, ziemniaków, kiszonek, truskawek i borówek latem, a cytrusów, jabłek i gruszek – jesienią i zimą. Do tego zapas mąki, kasz, makaronów. Nie ma kuchni Bosackich bez jajek – najzdrowszego produktu, jaki znam. Baza powoduje, że do sklepu chodzimy raz, dwa razy w tygodniu po produkty, które najszybciej się psują. Na co dzień gotujemy prosto, z kilku składników. Często pieczemy i dusimy mięsa, ryby czy warzywa, zamiast je smażyć. Gotujemy zupy kremy z samych warzyw. Mrożony groszek albo przecier pomidorowy (pomidory z puszki) wystarczy zalać – zmiksowane i doprawione – śmietanką, dodać sól, gałkę muszkatołową. Używamy zastępników. Nie ma cukru? Może jest miód albo syrop klonowy? Nie ma cytryny do buraczków czy czerwonej kapusty? Dodajemy trochę octu lub chrzanu! Nasza rodzina jest duża, jedzenie coraz droższe, więc od lat staramy się nie wyrzucać i nie marnować żywności. Wykorzystujemy to, co zostało z wczorajszego obiadu jako bazę do dań jutrzejszych. Ziemniaki, kasza, ryż, makaron mogą być podstawą klusek śląskich, gnocchi, placków, kotletów, a nawet babeczek. Pieczeń z obiadu służy jako wędlina na kanapkę, rybę przerabiamy na pastę rybną. Nie wyrzucamy resztek serów. Zużyjemy je do zapiekanek, grzanek, podpłomyków, makaronów. Z czerstwego chleba robimy grzanki do zup. Nauczyliśmy się rozróżniać daty przydatności do spożycia na opakowaniach. Pierwsza – „należy spożyć do” – dotyczy produktów, które szybko się psują, czyli na przykład jogurtów, wędlin, serów. Po tej dacie, niestety, trzeba je wyrzucić, dlatego należy często je oglądać. Drugi napis brzmi „należy spożyć przed”. Znajdziemy go na produktach suchych – kaszach, ryżu i makaronach, które można jeść jeszcze długo po upływie tego terminu. Wystarczy tylko otworzyć opakowanie, powąchać zawartość, obejrzeć, czy nie ma tam pleśni lub nieproszonych lokatorów, i zjeść. Wyjadamy też mrożonki i na bieżąco mrozimy to, co zostaje – chleb, rosół, a nawet sernik. Miksujemy i przerabiamy – na przykład warzywa z obiadu na zupę krem, ziemniaki na kopytka, kluski z rosołu na babeczki śniadaniowe, banany na chrupiące placki. W mojej najnowszej książce „Cuda w kuchni” takich przepisów jest mnóstwo, a dylemat „co dziś na obiad?” przestaje mieć znaczenie. CUKINIA Z KOZIM SEREM Połączenie idealne, zwłaszcza gdy dodamy tymianek. Tak przyrządzoną cukinię można również grillować, pamiętając jednak, że ser kozi dodajemy dopiero po obustronnym zgrillowaniu. Składniki: 1-2 cukinie szczypta soli kilka łyżek oliwy świeży i suszony tymianek kilka łyżek śmietankowego serka koziego do smarowania pieczywa kilka suszonych pomidorów Przygotowanie: Cukinię myjemy, kroimy w skośne plastry, solimy, skrapiamy oliwą, posypujemy suszonym tymiankiem. Grillujemy lub pieczemy 15 minut w 160 stopniach. Ser mieszamy ze świeżym tymiankiem i posiekanymi suszonymi pomidorami. Po zdjęciu cukinii z grilla smarujemy ją masą serową i podajemy. PODPŁOMYKI Kiedy w pojemniku na chleb zostały tylko okruchy, a chleb tostowy o stuletniej przydatności do spożycia dawno wyszedł, możemy zrobić podpłomyki. Zanim ktoś wpadł na genialny pomysł wypieku chleba, jaki znamy dzisiaj, ciasto rozczynione z mąki i wody było jego namiastką. Ciasto: 2 szklanki mąki (może być pełnoziarnista) szczypta proszku do pieczenia szczypta soli 150 ml gorącej wody 3 łyżki oleju rzepakowego mąka do podsypywania oliwa do posmarowania Dowolne dodatki: gruszka, ser pleśniowy, orzechy, pomidory, mozzarella, bazylia, oliwki, jajko, szpinak, pieczarki, śmietankowy serek, szynka, ser żółty, cebula, hummus, suszone pomidory, ser halloumi Przygotowanie: Mąkę przesiewamy, dodajemy proszek do pieczenia i sól, wlewamy wodę i olej, zagniatamy ciasto. Dzielimy je na cztery części, rozwałkowujemy, podsypując mąką. Każdy placek smarujemy oliwą, pieczemy 15 min w 170 stopniach. Przygotowujemy dodatki, nakładamy je na gorące placki i zapiekamy jeszcze jakieś 10 min. ZAWIJASY BANANOWE Co zrobić z przejrzałych bananów? Usmażyć racuchy! Składniki: 2 duże, dojrzałe banany garść suszonej żurawiny jajko szklanka mąki płaska łyżeczka cynamonu płaska łyżeczka proszku do pieczenia 2 szklanki oleju rzepakowego do smażenia Do podania: cukier puder Przygotowanie: Banany obieramy, rozgniatamy widelcem na gładką masę, dodajemy posiekaną żurawinę, jajko i mieszamy. Mąkę łączymy z cynamonem i proszkiem do pieczenia, dodajemy do masy. Ciasto powinno być rzadkie, ale nie za bardzo. Jeśli jego konsystencja przypomina naleśnikowe, dodajemy nieco więcej mąki. Olej mocno rozgrzewamy w głębokiej patelni. Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego. Wyciskamy zawijasy na rozgrzany olej i smażymy z obu stron na złoty kolor. Podajemy posypane cukrem pudrem. CIAPKAPUSTA Świetny dodatek do obiadu – kwaskowate purée ziemniaczane z gotowaną kapustą kiszoną. Zrobiłam zdrowszą wersję – do ziemniaków dodałam surową kapustę kiszoną. Składniki: ½ kg ugotowanych ziemniaków (mogą być z wczoraj) łyżka masła (niekoniecznie) 4-5 łyżek mleka odrobina soli 25-30 dag dobrej kapusty kiszonej Przygotowanie: Ziemniaki dokładnie tłuczemy lub przeciskamy przez praskę – mają być miękkie i gładkie. Zimne ziemniaki podgrzewamy w mikrofali (w garnku, trzeba intensywnie mieszać). Dodajemy masło i mleko oraz trochę soli, stale mieszając, podgrzewamy mocniej. Kapustę kiszoną odcedzamy na sicie (sok wypijamy!), kroimy jak najdrobniej, dodajemy do ziemniaków. Katarzyna Bosacka - dziennikarka i ekspertka kulinarna, prowadzi program kulinarny „DeFacto Bosacka” na TTV i „EkoBosacka” – kanał na YouTubie
Katarzyna Bosacka wzięła pod lupę składy lodów waniliowych od najpopularniejszych producentów. Przygotowała dwie infografiki, w których opisała składniki, które producenci dodają do lodów Wnioski przedstawione przez ekspertkę nie napawają optymizmem. Bosacka podała prosty przepis na lody, które każdy z łatwością sam przygotuje w domu Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Katarzyna Bosacka w ostatnich dniach wybrała się na lokalny bazarek w Warszawie, by sprawdzić cenę truskawek, tuż przed szczytem sezonu. Jej obserwacje wywołały gorącą dyskusję w mediach społecznościowych, ponieważ udało jej się kupić uwielbiane przez Polaków owoce za 13 zł za 1 kg. Zaznaczyła przy tym, że pochodzą one z polskich plantacji, w co nie dawali wiary niektórzy internauci. Jeżeli zatem mowa o sezonie na truskawki, nie sposób nie wspomnieć o idealnym momencie na delektowanie się lodami lub też połączyć te dwie przyjemności. Tym razem jednak nie cena zainteresowała autorkę programu "Wiem, co jem", a skład lodów. Jakie wyszły z tego wnioski? Polecamy: Katarzyna Bosacka zostawiła narzeczonego i trzy dni później była już zaręczona. Opowiedziała o ślubie Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Katarzyna Bosacka sprawdziła skład lodów od znanych producentów Katarzyna Bosacka, która od lat uświadamia Polaków w sprawach żywienia, wzięła na tapet skład przemysłowych lodów, które na co dzień spotykamy w wielkich hipermarketach oraz osiedlowych sklepikach. Swój wpis z Instagrama zaczęła słowami: Pod lupę specjalistki trafiło sześć popularnych marek, które produkują lody o smaku waniliowym. Katarzyna Bosacka przygotowała dla swoich fanów dwie szczegółowe infografiki, ze składem tych słodkich przyjemności. "Co z nich wynika?" – zapytała autorka wpisu. Niestety, nic dobrego dla nas. Lwia część analizowanych produktów (Zielona Budka, Bracia Koral, Carte d'Or, Magnum) w głównej mierze stawia na "odtworzone odtłuszczone mleko". Co to takiego? "To niesłodzone, zagęszczone mleko, do którego dodaje się odpowiednią ilość wody" – wyjaśnia ekspertka. To dla nas nic dobrego. Z całej stawki tylko dwie firmy (Grycan oraz Haagen Dazs) zdecydowały się na to, by na pierwszym miejscu w składzie była śmietanka. Co więcej, w składzie lodów nie zabrakło syropu glukozowo-fruktozowego, sztucznych aromatów oraz stabilizatorów. – tłumaczy Bosacka. Ekspertka od żywienia wykryła ponadto, że producenci przeważnie zastępują wodą pożądane przez nas składniki: – dodała. Katarzyna Bosacka zachęca do robienia domowych lodów. Podała przepis Tym samym, wnioski nie są dla nas szczególnie optymistyczne. Dlatego też Katarzyna Bosacka zachęca do samodzielnego przygotowywania lodów w domu. Autorka wpisu podała nawet prosty przepis na śmietankowe lody: "Loda zjadamy głównie dla smaku i przyjemności, skład ma tu mniejsze znaczenie, ale warto wiedzieć, co się je" – podsumowała Katarzyna Bosacka. Katarzyna Bosacka przed studiem "Dzień dobry TVN" Adam Sztaba zaprosił naszą kamerę za kulisy swojego koncertu symfonicznego w Szczecinie. Dyrygent odkrył w "To się kręci!", co się dzieje za sceną na chwilę przed wydarzeniem. Muzyk pokazał także, jak wygląda jego garderoba. Co się w niej znajduje? Zobacz interaktywne wideo. Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Autor tekstu: Karol Lewandowski,
Katarzyna Bosacka, kulinarna ekspertka, propagatorka polskiej kuchni i prowadząca program „Co nas truje” na TVN Style, od lat przekazuje praktyczną wiedzę, czym kierować się w trakcie zakupów spożywczych i gotowania na co dzień. W naszym cyklu „Człowiek od kuchni” opowiada, co inspiruje ją w kuchni, zaprasza na Menu Wolności i przyznaje, co zjadłaby na ostatni posiłek w życiu. Podpowiada też, o czym nie zapominać, przygotowując potrawy wielkanocne. Magdalena Pomorska: Co inspiruje Panią w kuchni? Katarzyna Bosacka: Wiele rzeczy, ale najbardziej inspirująca jest dla mnie po prostu kuchnia polska. Coraz więcej mówi się, żeby jeść sezonowo i lokalnie. Jeśli będziemy kierować się tymi wyznacznikami, to rzeczywiście możemy mieć produkt, który jest najświeższy, najtańszy i najbardziej wartościowy odżywczo. Jeśli zerwiemy za chwilę truskawki z krzaczka, to będzie najlepszy moment, żeby je zjeść. Nie w styczniu, kiedy są po pierwsze drogie, po drugie nie pachną jak truskawki, po trzecie przyjechały z drugiego końca świata i po czwarte kosztują krocie. Sezonowość i polska kuchnia to zdecydowanie moja podstawowa inspiracja. Tym bardziej, że przez trzy lata byłam ambasadorową w Kanadzie. Bardzo aktywnie uczestniczyłam w promocji polskiej kuchni. Pomyślałam wprost – jako żona ambasadora nie znam się na polityce, nie będę udawać, że znam się na modzie czy sztuce, ale znam się na sztuce gotowania i taką wiedzą mogę się podzielić. Mój mąż wyraził zgodę, aby zapraszać krytyków kulinarnych, pojawiałam się w programach telewizyjnych, aby opowiedzieć o polskich zwyczajach kulinarnych, a w prasie ukazało się mnóstwo artykułów na ten temat. Starałam się jak najmocniej, aby odczarować to miano polskiej kuchni, że to kuchnia przaśna, ziemniaczano-buraczana, ciężka. To jest nieprawda. Równie prosto można przygotować wszystkie polskie smaki, gdzie kotlet schabowy będzie nadal kotletem schabowym, ale mimo wszystko nieco lżejszy. Katarzyna Bosacka - "Co nas truje" mat. prasowe TVN Style A jakie są Pani smaki dzieciństwa? O tym można byłoby napisać chyba całą książkę (uśmiech). Wychowywałam się w latach 80., kiedy właściwie niczego nie było. Mój dom był domem niezwykłym – zarówno mama, jak i tata gotowali pełną parą. Mieszkaliśmy na w bloku z „wielkiej płyty” i w naszej 8-metrowej kuchni działy się cuda. Mój tata przywoził od rodziny spod Warszawy – wtedy nielegalnie – połowę świni, rozbierał ją i w kuchni powstawały kaszanki, salcesony, kiełbasy, szynki, czyli wszystko to, co można było sobie z tej świnki wyobrazić. Ponadto moi rodzice mieli działkę pracowniczą, której w tamtym czasie nie znosiłam ze względu na obowiązek pielenia. Do tej pory pamiętam jednak smak marchewki wyrwanej z ziemi, dzięki działce wiem, jak wygląda rabarbar i znam różnicę pomiędzy pigwą a pigwowcem. To wszystko pamiętam. Mój ojciec, podobnie jak większość w tamtym czasie, w kuchni pędził bimber. Rozstawiał całą maszynerię i wstęp do kuchni był zakazany. Pewnego dnia słyszymy dobijanie się do drzwi, co mogło oznaczać albo milicję, albo ZOMO. Na szczęście był to sąsiad z dołu. Ojciec wciągnął go do środka i pyta „Co jest?”, a sąsiad: „Henio, cud! Wódka mi z sufitu leci”. I okazało się, że spadła rurka na podłogę w kuchni i przez wielkopłytowe dzieło architektoniczne nasz sąsiad doznał wyjątkowego zjawiska. Wspominając moje smaki dzieciństwa, nawiążę do akcji z okazji 4 czerwca. Jestem inicjatorką akcji społecznej Menu Wolności. Razem z grupą entuzjastów kulinarnych, wśród których są: Robert Makłowicz, Dorota Wellman, Grzegorz Łapanowski i wielu innych, chcę namówić Polaków, że celebrować tę wyjątkową datę możemy nie tylko poprzez obrzędy w kościele czy pochody. Niech 4 czerwca, kiedy trwa sezon na szparagi, są już truskawki i inne wspaniałe polskie produkty, będzie dniem, kiedy wspólnie usiądziemy przy stole. Od Okrągłego Stołu wszystko się zaczęło, ale przy stole przede wszystkim się je. Logo akcji zaprojektował Andrzej Pągowski, do listy dopisują się kolejne restauracje z polskimi specjałami. Chodzi o to, żeby Polacy w okolicy daty 4 czerwca zaczęli cieszyć się swoją własną kuchnią. Zależy nam na tym, aby usiąść i zjeść wspólnie posiłek – z sąsiadami, z przyjaciółmi, ze znajomymi. Jeżeli ktoś jest właścicielem stołówki pracowniczej i chce w tym dniu zrobić Menu Wolności, to też zapraszam! Zasada jest prosta: mają to być wyłącznie propozycje „po polsku”. Jeśli jemy pizzę, to niech będzie pizza z serem korycińskim, z polską szynką albo kindziukiem, a na wierzch polskie pomidory malinowe. Wierzę w zapał Polaków, a atrakcji na pewno nie zabraknie! 2 czerwca 2019 w Wilanowie będziemy smażyć jajecznicę z 1989 jaj dla wszystkich chętnych, a lokalna piekarnia upiecze 30-kilogramowy chleb wolności. Czy gotując w domu, ma Pani swój ulubiony kuchenny gadżet? Nóż jest podstawą dla każdego szefa kuchni. Najbardziej lubię noże, które są duże, grube i służą głównie do siekania. Takim nożem można zrobić właściwie wszystko. Niepotrzebne są mi 3-4 inne, może poza nożem z piłką do krojenia chleba. Tak naprawdę porządny, dobrze naostrzony, większy nóż to jest podstawa, jeśli chodzi o każde gotowanie. Gotuję bardzo prosto i uważam, że prosta kuchnia jest najlepsza. Bardzo często spotykam się sytuacją, że ludzie dziwią się, że zupa z zielonego groszku powinna składać się z groszku zielonego właściwego, odrobiny soli, odrobiny gałki muszkatołowej i odrobiny śmietanki. Naprawdę nie trzeba niczego więcej, bo czasem więcej znaczy za dużo i można danie zepsuć. A co zjadłaby Pani na ostatni posiłek w życiu? W momencie, kiedy jedliśmy już naprawdę wszystko, czy to bycze jądra, czy robaki drewniaki, czy kotlet schabowy0 w Halifaxie, to naprawdę tęskni się najprostszymi smakami. Gdyby stanął nade mną kat i powiedział „Bosacka, to jest twoja ostatnia chwila, co byś teraz zjadła” to byłby to chleb razowy na prawdziwym zakwasie, do tego świeżo ubite masło i ogórki małosolne. I wtedy już mogę umierać! W polską kuchnię mocno wpisują się kotlet schabowy1 i top 3 produktów wielkanocnych: jajka, kotlet schabowy2 i wędliny. Co poradziłaby Pani, jak je wybierać, żeby cieszyć się smakiem i jakościowym produktem? kotlet schabowy3 to podstawa świąt wielkanocnych, ale trudno dać konkretną radę. Z jednej strony badaliśmy wielokrotnie jajka do programu „Wiem, co jem” i okazywało się, że jajka zerówko pod względem chemicznym nie różnią się od jajek trójek. Ale z drugiej strony, jeśli pomyślimy nieco głębiej o środowisku, etycznym zapleczu hodowli kur, to osobiście wolę wybierać jajka z wolnego wybiegu – czyli jajka z oznaczeniem 1 lub „zerówki”, które są droższe, ale w mojej ocenie smaczniejsze. Wielkanoc jest takim momentem, że warto pobawić się w kuchni i wybrać jajka przepiórcze. Pięknie wyglądają, są malutkie, mają troszkę mniej cholesterolu niż jajka kurze i nieco inny smak. Pamiętam, jak przed Wielkanocą zatrzymaliśmy się rodziną w hotelu, Zosia miała wtedy trzy lata i na śniadanie zjadła 13 jajek przepiórczych i tylko to (śmiech). Obierała je jak cukierki i łykała. Zdecydowanie to lepszy wybór niż słodkie przekąski. Jajko – obok kawioru - to najlepszy produkt spożywczy, to nowe życie. Jeśli chodzi o majonez, wybierajmy majonez, który jest prawdziwym majonezem. Nie majonez light, bo ten zawiera dużo zagęszczaczy chemicznych, wypełniaczy smaku, dziwne dodatki. Kiedy zabiera się z produktu wodę i tłuszcz, to dodaje się takie uzupełniacze, również spore ilości cukru. Lepiej postawić na klasyczny majonez, a dla lżejszego smaku polecam mój sposób na sałatki na święta – mieszam pół na pół majonez z jogurtem i smak jest równie dobry. Najlepiej jednak jogurt naturalny, bo pamiętajmy, że kotlet schabowy4 ma 9-10 proc. tłuszczu. Wędliny – jeśli już chcemy zjeść kawałek dobrego mięsa, to proponuję samodzielnie je upiec. kotlet schabowy5 nie wymagają wielkiego zachodu. Wystarczy nasmarować mięso dodatkami, np. pierś z indyka, i upiec w kąpieli wodnej (nie w plastiku!). A kiedy nie mamy czasu, w sklepie zawsze sprawdzajmy skład. Pamiętajmy, że im szyneczka jest bardziej różowa, tym ma więcej w sobie konserwantów.
Gofry to lubiany przysmak, często kojarzony z urlopem czy leniwym, weekendowym śniadaniem. Z roku na rok gofry kupowane w wakacyjnych kurortach kosztują coraz więcej. Katarzyna Bosacka, znana dziennikarka i promotorka oszczędnego gotowania, pokazała na swoim kanale „EkoBosacka”, jak tanio zrobić gofry w domu. Okazją do ich przygotowania był Dzień Dziecka, jednak przepis można wykorzystać nie tylko od święta. Katarzyna Bosacka obliczyła, że jeden gofr z jej przepisu kosztował 1,90 zł za skrótyJaką gofrownica jest najlepsza?Katarzyna Bosacka robi gofry za 2 złoteKomentarze internautów Jaką gofrownica jest najlepsza?Katarzyna Bosacka w nagraniu na Youtube podzieliła się przepisem na gofry. Propagatorka gospodarnych zakupów stwierdziła, że robiąc gofry, trzeba mieć przede wszystkim dobry sprzęt. Bosacka korzysta z gofrownicy:o mocy 1400 watów, z głębokimi rowkami nadającymi kraciasty wzór, z nieprzywierającą powłoką, regulacją temperatury. Dodamy, że znakomite efekty uzyskać można w gofrownicach, których moc zaczyna się od 1000 watów. Dzięki temu będą się szybko piec i ma szansę na chrupiące Bosacka robi gofry za 2 złotePopularna dziennikarka sięgnęła po przepis na 16 sztuk gofrów. Zrobiła do nich sos z mrożonych truskawek. Tłumaczyła, że w pełni sezonu warto sięgać po świeże owoce, ale wysoka cena skłoniła ją do użycia mrożonki. Przepis na gofry Bosackiej16 sztukSkładniki:3 szklanki mąki pszennej, 4 jajka, 1/4 łyżeczki soli, 1/2 szklanki cukru, 1 3/4 szklanki wody gazowanej, 1/2 szklanki oleju, 1 łyżeczka proszku do pieczenia. Przygotowanie:Katarzyna Bosacka oddzieliła schłodzone białka jajek od żółte i umieściła w robocie kuchennym do ubicia na puszysta pianę. Dodała do nich szczyptę soli. Następnie 3 szklanki mąki przesiała do miski, aby były bardziej puszyste. Dosypała do niej szczyptę soli i łyżeczkę proszku do pieczenia. Całość dokładnie wymieszała. Ubite białka z robota przełożyła do szklanej miski. Do robota kuchennego po ubiciu białek wrzuciła żółtka i dosypała cukier. Całość mieszała do uzyskania kogla-mogla. Bosacka powoli dolała olej i wodę gazowaną w trakcie miksowania żółtek. Dziennikarka do żółtek dołożyła suche składniki. Pędzlem natłuściła olejem gofrownicę. Na koniec do masy żółtkowej dodała ubite białka. Chochlą nabierała masę i rozlewała ją równomiernie w gofrownicy. Gofry kolejne parują. Mam już dwa gotowe. Wystarczy je przeciąć ręcznie. Nakładamy na to bitą śmietanę.[…] Można ją ubić mikserem. Ja dodałam odrobinę cukru waniliowego. Nakładam na to śmietanę. Widzę, jak ekipie wypadł właśnie język z buzi i jest gdzieś w okolicach kolan. Do tego truskawki. Pamiętajmy, że truskawki w sezonie będą dużo tańsze – mówiła Katarzyna za 2 złote? Katarzyna Bosacka proponuje pierogi lwowskie, pyszne i tanie danie Katarzyna Bosacka gotuje za 2,70 zł. Ten przepis zrobisz w 15 minutGotowe gofry udekorowała listkami mięty. Nagranie podsumowała stwierdzeniem, że gofr z prawdziwymi składnikami takimi jak jajka, czy truskawki za sztukę kosztuje 1,90 złotych. Dodała, że jest to koszt samych internautówNagranie wywołało komentarze internautów. Jedna z nich podkreślała, że po to jedzie na wakacje, aby nie gotować i raz do roku kupi sobie gofra za 20 złotych. Inni zauważali, że używanie plastikowych przyborów kuchennych jest szkodliwe. Kolejny widz zauważył, że nie podoba mu się nachalna reklama konkretnego sprzętu gospodarstwa domowego. Komentujący zauważyli, że po tym przepisie nabrali ochoty na gofry. Inna obserwatorka dodała, że chętnie zrobi je swoim składniki precyzyjnieMateriały promocyjne partnera Zobacz inne tematy kulinarne ze Strony Kuchni:Delikatna sałatka łabędzi puch. Tym przepisem zaskoczysz swoich gościNajciekawsze sałatki na grilla. Zobacz, 10 przepisów na zdrowe i lekkie danieKuchnia w samolocie. Steward zdradza tajniki przygotowania jedzenia w podróżyShake z mlekiem. Jak zrobić milkshake? Przepis i składniki na domowy napój
bosacka przepis na chleb